Archiwum maj 2008


"Cogito ergo sum" - czasami zdaje...
10 maja 2008, 18:21

Mam 19 lat zostałam wysłana na bezpowrotną banicje w świat dorosłych. Na ustach moich ślad ulotny atramentu z lat szkolnych. Doświadczenia brutalne i niezmazywalne w głowie. Moje wygnanie trwa już trzy lata. Zycie moje jest zestawieniem najbardziej niedorzecznych i najbanalniejszych wydarzeń w dziejach ludzkości. Marzyły mi się szczyty ludzkiej doskonałości - jakże bolesne bywa rozczarowanie. Wszystko co robie mija się z oczekiwaniami całego świata i wali mi się na głowę. Nie odebrałam starannego wykształcenia bo i po co? Nieboszczykowi ono niepotrzebne. Wizja nieuchronnej apokalipsy mojego życia wisiała mi nad głową już od wczesnego dzieciństwa. Stan mojego zdrowia miał tendencje do popadania w skrajności. Umierałam i wracałam już kilkanaście razy. Raz bywało niesamowicie dobrze bym zaraz potem leżała podłączona do pikającego sprzętu w najbliższym szpitalu. Mimo tego przetrwałam. Do szkoły przestałam uczęszczać w wieku lat 14stu. Gdy myślałam, że mój stan dożywotnio się polepszył następowała katastrofa. Jedna, druga, trzecia, czwarta.. w nieskończoność.. tak ku wieczności...